Wiceminister kazał strzelać nad ranem. Mieszkańcy są wściekli

Wiceminister spraw wewnętrznych Jarosław Zieliński znany jest z serii kuriozalnych zachowań. A to poleci rozwinąć przed sobą czerwony dywan, a to nakaże policjantom obsypywanie go konfetti, a to przygląda się emerytkom tańczącym w hawajskich strojach. Tym razem zorganizował sobie własne obchody rocznicy wybuchu II wojny światowej i nad ranem kazał oddać salwę honorową. Teraz przeprasza.

W Suwałkach odbyły się dwie uroczystości upamiętniające rocznicę wybuchu II wojny światowej. Te miejskie, oficjalne miały miejsce w południe. A o 4:45 rano swoją własną uroczystość przygotował pochodzący z Suwałk wiceminister Jarosław Zieliński.

Zieliński na swoją uroczystość zaprosił radnych PiS i wojsko, które oddało salwę honorową. Pierwsze informacje mówiły, że salwę oddano z armaty, jednak była ona oddana z broni palnej przez żołnierzy. Zawyły też syreny. Nagle zbudzeni mieszkańcy Suwałk podbiegali wystraszeni do okien. Nie byli zbyt zachwyceni „niespodzianką”. Teraz Zieliński nieco się zreflektował. – Przepraszam mieszkańców za zakłócanie ciszy nocnej – mówi polityk.

Jak podaje Wirtualna Polska, wściekli na Zielińskiego są nie tylko mieszkańcy, ale i władze miasta. Do tej pory wszyscy wspólnie – niezależnie od barw politycznych – oddawali hołd ofiarom II wojny. Aż nagle zaczęły się podziały i gruchnęła poranna salwa z armaty.

– Przez długie lata mogliśmy w Suwałkach wspólnie świętować i obchodzić różne uroczystości patriotyczne, państwowe, samorządowe. Po raz pierwszy, przy tym pomniku odbywają się dwie uroczystości. Jest to bardzo smutne, budzi nasze zdziwienie i gorzkie refleksje. Suwalczanie nas pytają: dlaczego wspólnie nie możemy obchodzić w naszym mieście ważnych dla narodu polskiego i Suwalczan świąt i rocznic? W innych miastach wspólne świętowanie wychodzi – mówi Czesław Renkiewicz, prezydent Suwałk.

Jarosław Zieliński to dosyć kontrowersyjny polityk. Wielokrotnie był bohaterem kuriozalnych – i często zabawnych – sytuacji. Dwa lata temu w Kolnie (Podlaskie) policjanci rozwinęli przed nim czerwony dywan – niczym przed gwiazdą z Hollywood. Warto dodać, że chwilę wcześniej wynieśli ten dywan z pobliskiego kościoła.

W czerwcu tego roku w podlaskich Sejnach na wizytę Zielińskiego ściągnięto z patrolu radiowóz. Minister w towarzystwie księdza – który poświęcił auto – udawał, że uroczyście przekazuje mundurowym całkowicie nowy samochód.

Z kolei w grudniu 2016 r. policjanci z Białegostoku zamiast patrolować ulice musieli ciąć konfetti, które następnie zrzucono z helikoptera, by uświetnić wizytę wiceministra w tym mieście.

Niedługo potem, na wizytę Zielińskiego w Augustowie, ściągnięto grupę emerytek, które przebrane w hawajskie stroje tańczyły przed wiceministrem.

Z kolei w styczniu 2017 r. policjantom ze Szczecina kazano owinąć się w prześcieradła i przyczepić do pleców skrzydła. W ten sposób funkcjonariusze udawali anioły.

A ostatnio, w końcu sierpnia, wiceminister Zieliński otwierał uroczyście halę w więzieniu w Czerwonym Borze. Tam ściągnięto młode czirliderki, które tańczyły dla niego w skąpych strojach. Zieliński obserwował te pląsy w towarzystwie księdza.