„Zostań jednym z nas”; „Zostań policjantem”; „Wstąp w nasze szeregi, czeka na ciebie fascynująca praca” – to hasła z ulotek zachęcających do pracy w policji. Znaleźć je można nie tylko w urzędach pracy, ale i w sieci. Nie brakuje chętnych, by wstąpić w szeregi, ale niewielu z nich zdaje wymagane testy. – Nie przyjmujemy byle kogo – zapewnia nas mł. insp. Mariusz Ciarka, rzecznik KGP. Dlatego Komenda Główna Policji chętnych do pracy szuka chętnych także wśród bezrobotnych.
– Jakość kandydatów do policji spadła wraz z atrakcyjnością tego zawodu – stwierdza aspirant sztabowy Rafał Jankowski, przewodniczący Zarządu Głównego NSZZ Policjantów.
Bezrobotni z Brzegu (woj. dolnośląskie) musieli być zaskoczeni, gdy listonosz przyniósł im wezwanie z Urzędu Pracy w sprawie pracy w policji. Jako pierwsza informowała o tym „Gazeta Wyborcza”. To wzbudziło niemałe zaskoczenie, bo jeszcze w sierpniu media szeroko rozpisywały się, że jest wręcz nadmiar chętnych do służby w policji. 9,6 kandydatów na jedno miejsce. Więcej było tylko w 2009 i 2010 roku. Służby publikując te dane przekonywały, że liczba chętnych do pracy w niebieskim mundurze była i jest bardzo duża.
– Na 1 października (najświeższe dane – red.) mamy zarejestrowanych prawie 20 tys. kandydatów do policji – mówi nam mł. insp Mariusz Ciarka, rzecznik Komendy Głównej Policji. – Jak widać chętnych, by wstąpić do policji nie brakuje, ale ich kompetencje są wątpliwe. 20 tysięcy to nie jest mało, wychodzi 7 osób na miejsce. Jestem w stanie postawić tezę, że do policji jest się trudniej dostać niż na renomowaną uczelnię – stwierdza rzecznik Komendy Głównej. I szacuje, że ze wspomnianych 20 tysięcy chętnych, dostanie się około 3-4 tysiące.
Chętni są, ale coraz gorsi
Niewielki Urząd Pracy w Szydłowcu (woj. mazowieckie). To tu jest największe bezrobocie w Polsce (ponad 25 proc.). W Szydłowcu i okolicach także szukają do pracy w policji. Na korkowej tablicy wisi duży plakat z hasłem „Zostań policjantem”. W korytarzu równo poukładano ulotki z praktycznymi informacjami, o kryteriach, jakie musi spełnić kandydat (m.in. obywatel polski o nieposzlakowanej opinii, wykształcenie średnie, zdolność fizyczna i psychiczna do służby w formacjach uzbrojonych). Takie ogłoszenia spotkać można w wielu Urzędach Pracy na terenie całego kraju. – Nie widzę nic złego w tym, że poprzez urząd pracy informujemy o możliwości zatrudnienia w policji – zaznacza Mariusz Ciarka. – Jak każda firma mamy prawo prowadzić kampanię promującą ten zawód. Nikt nam tego nie może zabronić. Takie prowadzą i Biedronka, i Ikea, i inne firmy – dodaje rzecznik Komendy Głównej Policji.
A szukać trzeba, bo coraz mniej osób zdaje egzaminy, które upoważniają do włożenia munduru. – Na przykład w łódzkim garnizonie mieli zarejestrowanych 1,5 kandydatów i z tej liczby nie udało się przyjąć nawet 300 osób – mówi nam rzecznik policji. I dodaje: – W ostatnich latach nie zmieniło sie rozporządzenie jeśli chodzi o dobór do policji. Kryteria przez cały czas są takie same. Nie jesteśmy odpowiedzialni za wiedzę ogólną, za to jak kandydaci zdadzą testy – zaznacza Ciarka.
(…) Bardzo dużo osób odpada na testach psychologicznych, w zależności od garnizonu zdaje je około 20 proc. Komisja lekarska odrzuca prawie 20 proc. Nie możemy sobie pozwolić, żeby spadała jakość. Nie procentowałoby nam to za lata. Nie możemy przymykać oka i przyjmować ludzi, którzy nie przechodzą testów psychologicznych czy komisji lekarskich. Za kilka lat mielibyśmy efekty tego w postaci policjantów, którzy są uczestnikami wypadków nadzwyczajnych. Jakość nie może spaść (…) mł. insp. Mariusz Ciarka, Komenda Główna Policji
– Jakość kandydatów do policji spadła wraz z atrakcyjnością tego zawodu – ocenia aspirant sztabowy Rafał Jankowski, przewodniczący zarządu głównego NSZZ Policjantów.
Mniej atrakcyjny
– Polska policja jest modernizowana, jest jedną z najlepiej działających służb – chwaliła wczoraj premier Beata Szydło. Mówiła o „codziennym bezpieczeństwie w każdej polskiej rodzinie”. Faktycznie, trzeba przyznać, że – jak podaje rzecznik Komendy Głównej – obecny rząd zwiększył liczbę etatów w policji (ze 102 tys. do 103 tys.). – W tych 103 tys. niecałe 5 procent to są wakaty – dodaje Ciarka. Ale w ciągu ostatnich dwóch lat zarobki wzrosły nieznacznie – maksymalnie o kilkaset złotych (porównując rok 2015 i 2017).
– Zawód policjanta nie będzie atrakcyjny, gdy funkcjonariusz nie będzie dobrze opłacany. A jeżeli wstępujący do służby po ukończeniu szkolenia otrzymują 2,3 tysiąca złotych brutto… Sklepy wielkopowierzchniowe dają tyle samo, a może nieco więcej, a do tego jeszcze kartę MultiSport. I ich pracownicy mają mniejszą odpowiedzialność – mówi szef policyjnych związków.
Początkujący policjant, który ma zapewnione zakwaterowanie, jedzenie, otrzymuje około 2 220 zł brutto, po szkoleniu podstawowym ma 3 tys. zł brutto. Mamy bardzo wysokie wymagania: nieposzlakowana opinia, niekaralność, osiem etapów doboru, średnie wykształcenie, nie przyjmujemy byle kogo.
A policjant, zwłaszcza w ostatnich latach, to niełatwy zawód. – Policjanci często są pomawiani o różne rzeczy, o to, że przekroczyli swoje uprawnienia i bronić ich muszą związki zawodowe. To powinno się dziać z automatu. I instytucja powinna dbać o swoich ludzi. A w tym obszarze pozostaje wiele do zrobienia – mówi Jankowski. I powtarza, że policjant nie może, jak ginekolog powołać się na klauzulę sumienia. – My służymy temu krajowi, u nas tej klauzuli nie ma. Policjant ma wypełniać polecenia. I z definicji powinien być apolityczny i musimy zrobić wszystko, by tak zostało. Jesteśmy oceniani w zależności od tego, z jakiej perspektywy się na nas patrzy. Mają do nas pretensje z każdej strony. Praca policjanta jest niewdzięczna i dziwię się, że jeszcze i tak tylu mamy kandydatów – dodaje Jankowski.
W załączniku Tabela Przyjęć do Policji w latach 2007-2017