– Manifestacja w porównaniu z niedzielną była większa, ale pamiętajmy o tym, że mamy wakacje, bardzo wielu było spacerowiczów. Ludzie przyjechali do Warszawy, myślę, że bardzo wielu z nich zatrzymało się, żeby zobaczyć, co tam się dzieje – mówił w programie „Kwadrans polityczny” Mariusz Błaszczak, szef MSWiA na temat czwartkowych protestów przed Pałacem Prezydenckim i pod Sejmem.
– To wszystko odbywało się w atmosferze piknikowej, chociaż to, co mówili politycy totalnej opozycji, mówili poważnie, chociaż to jest efekt ich frustracji. Mają świadomość tego, że przyjęta przez Sejm ustawa kończy czasy, w których byli równi i równiejsi wobec prawa, byli tacy co stali ponad prawem – mówił Błaszczak.
Dodał, że rozróżnia dwie grupy ludzi, którzy byli na proteście. Tych, którzy z zainteresowaniem oglądali, co się dzieje, bo coś się działo, oraz grupa obrońców z układów, którzy chcą, „by było tak jak było”. – Słychać było to w wypowiedziach. Na przykład Grzegorz Schetyna mówił o uruchamianiu emocji, żeby zablokować zmiany, które rzeczywiście domykają epokę, zamykają postkomunizm w Polsce – stwierdził.
Ja z uwagą wysłuchałem konferencji prasowej pana prezydenta, w której mówił o swoich doświadczeniach. Prezydent jest bardzo aktywny, jeździ po Polsce, rozmawia z ludźmi i tam sprawa reformy, uzdrowienia wymiaru sprawiedliwości pojawia się zawsze – mówił, pytany o postulat opozycji i protestujących, aby prezydent zawetował ustawę.