Jeśli wierzyć milicji, Białorusini najczęściej na świecie łamią prawo.

Na Białorusi z każdym rokiem zwiększa się pula środków budżetowych przeznaczona na organy ścigania, a liczba funkcjonariuszy milicji przypadająca na mieszkańca jest jedną z najwyższych na świecie. Jednocześnie liczba przestępstw na Białorusi pozostaje wciąż znaczna. Dlaczego tak się dzieje?
Według oficjalnych statystyk, liczba zarejestrowanych na Białorusi w 2018 roku przestępstw spadła o 2,9%. Jak donosi internetowa gazeta “Zatura twojej strany”, w ubiegłym roku odnotowaną mniejszą liczbę ciężkich przestępstw, wzrosła natomiast liczba tych lżejszych, a jeśli chodzi o wykroczenia administracyjne – Białorusini należą do światowych liderów.

W ubiegłym roku milicja sporządziła ponad 3,5 miliona protokołów dotyczących wykroczeń administracyjnych. Sprawy karne w 2018 r. wszczęto około 50 tys. razy.

„Są to bardzo wysokie wskaźniki, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że w kraju jest jeden z najwyższych na świecie odsetek stróży prawa – na jednego mieszkańca”, powiedział Andrej Porotnikow, szef projektu analitycznego Belarus Security Blog, podczas konferencji „Nadchodzące wybory jako narzędzie zmian w sferze bezpieczeństwa Białorusi”.

Z danych ONZ wynika, że na Białorusi na 100 tysięcy mieszkańców przypada 1 442 milicjantów. Dla porównania w Rosji jest ich około 500 na 100 tysięcy osób, 132 w Finlandii, w Polsce 260, średnia na świecie wynosi około 300.

„Jeśli wierzyć milicji, Białorusini są najgorszymi przestępcami na świecie. W rzeczywistości tak nie jest”, mówi doktor prawa, były sędzia Sądu Najwyższego Białorusi Michaił Pastuchow.

Według niego wszystko to wynik surowej dyscypliny, która jest stosowana w egzekwowaniu prawa.

„Wszystkie organy (począwszy od milicji po prokuraturę i sądy) co miesiąc informują o osiągniętych wynikach – ile przestępstw popełniono, ile ujawniono, ile osób postawiono przed sądem” – mówi Michaił Pastuchow. Jego zdaniem, oczekuje się, że liczby te powinny rosnąć. Powoduje to sytuację, w której milicja zamiast chwytać kryminalistów łapie ludzi, którzy popełniają drobne wykroczenia, żeby statystyki poprawić.

Plan realizowany jest też kosztem tych, którzy niedawno zostali zwolnieni z więzień. Milicja czuwa nad nimi i za minimalne wykroczenia odsyłani są do więzienia. Według statystyk 12% więźniów białoruskich, po wyjściu na wolność popełnia przestępstwa.

Główną przyczyną tego stanu rzeczy jest degradacja systemu społeczno-politycznego Białorusi, uważają eksperci. Ponadto, według Pastuchowa, kontrola sądowa nad milicją praktycznie nie istnieje.

W rezultacie zwykli milicjanci są często zmuszani do wykonywania poleceń przełożonych z naruszeniem prawa, i realizacji za wszelką cenę comiesięcznych planów.

Ponadto milicja ma również wiele zadań niezwiązanych z ich działalnością zawodową. Na przykład utrzymanie porządku i czystości na komisariatach.

„Pieniędzy na to nie ma, jak to zrobisz – twój problem. Ale władze surowo karzą, jeśli na przykład ściany nie są pomalowane” – mówi Andriej Porotnikow.

Taki system popycha funkcjonariuszy milicji do nadużywania władzy i popełniania naruszeń.

„Milicjanci idą do kupców, żądają pieniądze na farbę do jednego komisariatu, potem do innego, a potem zaczyna im się to podobać, więc proszą o farbę do własnej daczy” – mówi szef Security Belarus Blog.

Zdaniem ekspertów, wyjście z tej sytuacji może polegać na nadaniu milicji większej niezależności i zmianie systemu kontroli nad jej działalnością.

„Idealnym rozwiązaniem byłoby przywrócenie nadzoru ze strony parlamentu i samorządów lokalnych. Aby deputowani na zasadach konkursowych wyznaczali szefów centralnych i okręgowych organów spraw wewnętrznych. Kontrola parlamentarna stworzyłaby możliwości zapobiegania nielegalnym działaniom milicji” – powiedział Michaił Pastuchow.

W przeciwnym razie Białoruś będzie skazana na wysoki poziom przestępczości i samowolkę ze strony organów ścigania, uważają paneliści.

oprac.ba