Gazeta Wyborcza o zaangażowaniu policjantów w ochronę miesięcznicy

GW opisuje proces ściągania z całej Polski do stolicy policyjnych posiłków na miesięcznicę. Szczególną uwagę poświęca garnizonowi łódzkiemu, z którego wysłano 97 ludzi, 15 radiowozów, w tym jedną karetkę i jeden samochód techniczny.
Organizacja zabezpieczenia miesięcznic z miesiąca na miesiąc kosztuje coraz więcej. Chroni go też coraz więcej policjantów. Przykładowo w styczniu 2015 roku miesięcznicę zabezpieczało jedynie 89 funkcjonariuszy. W ostatnim miesiącu 2015 roku 148. W grudniu 2016 było ich 853, w marcu 2017 już 986, a w październiku aż 1790.

Zwiększa się też udział łódzkiego garnizonu. W ubiegłym roku na miesięcznicę łódzcy policjanci wyjeżdżali siedem razy. W kwietniu wysłano 97 funkcjonariuszy, 13 radiowozów i jedną karetkę. W lipcu 46 ludzi, 6 radiowozów i jeden samochód techniczny. W sierpniu, dość podobnie, 48 policjantów, 6 radiowozów i jeden LRAD (urządzenie emitujące głośny pisk, który ogłusza ludzi; wykorzystywane jest do rozganiania demonstracji – patrz fot.).

Jak informuje GW pod koniec roku policjanci z katowickich oddziałów prewencji zapowiedzieli, że jeśli znowu dostaną rozkaz wyjazdu na zabezpieczenie miesięcznicy, pójdą na masowe zwolnienia lekarskie. Na styczniową miesięcznicę z województwa śląskiego nie pojechał żaden policjant. Nieoficjalnie mówi się, że władze policji przestraszyły się buntu. Łódzcy policjanci obawiają się, że w efekcie rezygnacji z policjantów ze Śląska będą jeździć co miesiąc, gdyż ściąganie mundurowych z garnizonu najbliższego stolicy jest bardziej opłacalne. Nie trzeba im zapewniać aż dwóch noclegów ani płacić za trzydniowe wyżywienie. Nie znikają też z ulic swojego województwa na całe trzy dni.

Za noclegi, paliwo i wyżywienie płaci Komenda Stołeczna – informuje GW. Ale wynagrodzenia dla policjantów wypłacane są z budżetu poszczególnych garnizonów. Godzina pracy policjanta to 24,46 zł. Są jeszcze koszta, których nie da się przeliczyć na złotówki. Czy na bezpieczeństwo w Łódzkiem nie wpływa comiesięczne odesłanie do Warszawy kilkunastu radiowozów, karetek, a czasem nawet blisko setki policjantów? Oddział Prewencji Policji w Łodzi wchodzi w skład odwodu centralnego KGP.
Krzysztof Balcer

Z tłumaczeniem rzeczniczki łódzkiej policji nie zgadza się jednak Krzysztof Balcer, przewodniczący łódzkich funkcjonariuszy zrzeszonych w Niezależnym Samorządnym Związku Zawodowym Policjantów. – Faktycznie Oddziały Prewencji Policji wchodzą w skład odwodu Komendy Głównej. Są zobowiązane do stawienia się na rozkaz Komendanta Głównego, kiedy jest taka potrzeba. Ale to nie znaczy, że ta jednostka przez 24 godziny na dobę czeka na rozkaz z Warszawy. Oni mają swoje codzienne zadania do realizacji na terenie województwa łódzkiego. Ich bezpośrednim przełożonym jest Komendant Wojewódzki – tłumaczy.

Według przewodniczącego łódzkich związkowców comiesięczne wyjazdy w oczywisty sposób wpływają na nasze bezpieczeństwo. – Z naszych ulic znika kilkanaście radiowozów, karetki. W tym czasie ci ludzie i sprzęt byliby wykorzystywani tutaj do innych czynności – mówi.

Według danych zebranych przez OKO.press od listopada 2015 roku do listopada 2017 roku koszt zabezpieczenia miesięcznic przekroczył 5,1 mln złotych – donosi GW.

Omówienie artykułu z GW – cały tekst dostępny pod poniższym linkiem: