Białostoccy policjanci, którym z prokuratury uciekł 26-latek podejrzany m.in. o kradzieże, zostali raz jeszcze uniewinnieni.
W maju sąd rejonowy uniewinnił dwóch funkcjonariuszy z Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku, którym uciekł z prokuratury mężczyzna podejrzany o kradzieże i włamania. Więcej: 26-latek w kajdankach uciekł konwojentom. Policjanci zostali uniewinnieni
Z wyrokiem nie zgodziła się prokuratura, więc sprawą zajął się sąd drugiej instancji. W czwartek (26.10) pierwsze orzeczenie zostało utrzymane w mocy, zatem policjanci zostali po raz kolejny uwolnieni od zarzutów. Sąd Okręgowy w Białymstoku nie zgodził się z twierdzeniami oskarżyciela publicznego, szczególnie dotyczącymi tego, że istniało duże prawdopodobieństwo, że Paweł G. ucieknie.
– Chybione są argumenty apelującego, że znaczne prawdopodobieństwo ucieczki Pawła G. uzasadniały jego uprzednia karalność sądowa i duże prawdopodobieństwo zastosowania wobec niego tymczasowego aresztowania – podkreślał w uzupełnieniu wyroku sędzia Krzysztof Kamiński.
Z drugiej strony sąd przyznał rację prokuraturze i uznał, że zgromadzone w sprawie dowody dawały podstawę do tego, aby przyjąć, że oskarżeni niewłaściwie sprawowali nadzór nad Pawłem G. Chodzi o nieprawidłową obserwację jego zachowania w pomieszczeniu dla zatrzymanych. Mundurowi nie sprawdzili mechanizmu działania kraty. Ponadto to dowódca konwoju był zobowiązany do sprawdzenia stanu i zabezpieczenia technicznego pomieszczeń i miejsc w których miał przebywać zatrzymany.
Sędzia podkreślał też, że nie każde niedopełnienie obowiązków przez funkcjonariusza publicznego skutkuje jego odpowiedzialnością karną. O przestępstwie możemy mówić wówczas, gdy działanie jest umyślne i realizowane z zamiarem bezpośrednim. A tu tak nie było. W tej sprawie doszło wyłącznie do naruszeniu obowiązków służbowych.
Sąd zwrócił także uwagę, że całe zajście zaszkodziło wizerunkowi policji:
– Okoliczności związane z ucieczką Pawła G. (uciekł z budynku prokuratury, uwięził konwojentów, a następnie w klapkach i kajdankach na rękach odjechał z przystanku komunikacji miejskiej – przyp. red.) nie przysporzyły policji prestiżu, przeciwnie mogą budzić skojarzenia ze scenami rodu z filmu „Akademia policyjna”.
Prokuratura rozważy złożenie kasacji.