Gliwicki sąd podtrzymał decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa dotyczącego akcji policji na stadionie Concordii Knurów, podczas której zginął 27-letni kibol. – Ta śmierć to był nieszczęśliwy wypadek, funkcjonariusze nie złamali prawa – podkreślił sąd. Decyzja o umorzeniu jest prawomocna.
Sprawa dotyczyła wydarzeń, które rozegrały się 2 maja 2015 r. na stadionie czwartoligowej Concordii Knurów. Policja już kilka godzin przed meczem z Ruchem Radzionków ustaliła, że szalikowcy obu drużyn planują rozróbę. Dlatego wysłano tam dwa pododdziały funkcjonariuszy prewencji szkolone do walki z tłumem.
Na trybunach było gorąco od początku meczu. Kibole wyzywali się, rzucali na murawę petardy oraz serpentyny. Sędzia przerwał spotkanie już w drugiej minucie. Potem robił to jeszcze kilka razy, a kiedy w 33. minucie płytę boiska zasnuły dymy kolejnych petard, zakończył spotkanie.
Pociski typu „chrabąszcz”
Kiedy piłkarze zaczęli schodzić do szatni, na murawę wybiegła grupa około 50 zamaskowanych kiboli Concordii. Szarżowali w stronę sektora zajmowanego przez szalikowców gości. Na ich drodze stanęło kilkunastu policjantów, którzy najpierw oddali salwę ostrzegawczą, a potem wystrzelili gumowe pociski typu „chrabąszcz”. Jedna z nich trafiła 27-letniego kibica. Mężczyzna dostał w prawe ramię i zmarł. Jego śmierć wywołała w Knurowie trzydniowe zamieszki, podczas których kibole próbowali spalić komisariat. Przywracanie porządku kosztowało śląską policję milion złotych.
Obserwujący mecz delegata Śląskiego Związku Piłki Nożnej napisał krytyczny raport. Podkreślił w nim, że jeszcze przed rozpoczęciem spotkania policja alarmowała o niedociągnięciach organizatorów. Na trybunach leżały bowiem fragmenty betonu, ogrodzenie było skorodowane, a w niektórych częściach stadionu w ogóle go nie było. „Zachowanie służb porządkowych wynajętej firmy ochrony zasługuje na bardzo niską ocenę. Niewłaściwe i bardzo pobieżne sprawdzenie zarówno przy wejściu dla gospodarzy, jak i gości doprowadziło do wniesienia znacznej ilości środków pirotechnicznych, a także kominiarek do zakrycia twarzy. Brak właściwej dyslokacji służb doprowadził do swobodnego wtargnięcia kibiców gospodarzy na płytę boiska oraz ataku na kibiców gości” – napisał delegat.
27-latek był pijany
Prokuratura Okręgowa w Gliwicach wszczęła postępowanie w sprawie przekroczenia uprawnień przez policjantów i nieumyślnego spowodowania przez nich śmierci 27-latka. Powołany przez śledczych biegły z zakresu chirurgii urazowej stwierdził, że bezpośrednią przyczyną śmierci mężczyzny był „krwotok z całkowicie rozerwanych prawych naczyń podobojczykowych: tętnicy i żyły, które po tętnicy głównej są drugimi co do wielkości naczyniami w organizmie człowieka. Krwotok z tych naczyń powoduje szybkie niedokrwienie mózgu i serca i zgon w ciągu kilku minut”.
Sekcja zwłok wykazała, że postrzelony na murawie stadionu 27-latek był pijany. Specjaliści wskazali też, że policjant, który go trafił gumowym pociskiem, nie mógł mierzyć w jego głowę lub korpus. Skąd to wiadomo? Biegli zbadali kąt, pod jakim pocisk wbił się w ciało mężczyzny. I ustalili, że funkcjonariusz, strzelając w korpus, musiałby to robić z helikoptera. Oznacza to, że w chwili otrzymania postrzału szarżujący w stronę funkcjonariuszy 27-latek musiał biec mocno pochylony i wtedy nieszczęśliwie dostał w ramię.
Policjanci niewinni
Ostatecznie prokuratura umorzyła więc śledztwo. – Zgromadzony materiał dowodowy pozwolił na ustalenie, że funkcjonariusze dowodzący zabezpieczeniem meczu, jak też podlegli im policjanci w żaden sposób nie naruszyli przepisów prawa, a śmierć pokrzywdzonego była nieszczęśliwym wypadkiem – powiedziała nam prokurator Joanna Smorczewska, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.
Rodzina 27-latka złożyła jednak zażalenie na tę decyzję. Kilka dni temu Sąd Rejonowy w Gliwicach podzielił stanowisko prokuratury, że policjanci nie przyczynili się do śmierci kibola, i podtrzymał decyzję o umorzeniu postępowania. Jest ona prawomocna, co oznacza, że policjanci nie zostaną pociągnięci do odpowiedzialności karnej za akcję na stadionie Concordii Knurów. Rodzina 27-latka ewentualnych roszczeń będzie mogła dochodzić wyłącznie na drodze cywilnej.