Przepracowani i zmęczeni. Policjanci w Polsce są na skraju wytrzymałości

Czasem przerwę przesypiamy po prostu w radiowozie. Nie da się inaczej. Po prostu nie mamy kiedy odpocząć. W firmie jest coraz gorzej – mówi money.pl stołeczny policjant.

Wracam do domu po kolejnej nocce. Oczy mi się zamykają, ale staram się nie zasnąć. Myślę o domu i dalszej drodze. Zaraz będzie zakręt, potem skrzyżowanie. Jeszcze chwilę i będę na miejscu. W tym momencie budzi mnie hałas. Najechałem na pobocze, kamienie buksują pod kołami. Ostro kontruję kierownicą. Zjeżdżam z powrotem na drogę w ostatniej chwili…

Teoretycznie policjanci powinni pracować w systemie zmianowym, w którym w następstwie całonocnego dyżuru funkcjonariusz dostaje dwa dni wolnego. Jak to wygląda w praktyce? – Noc, noc, a w „dzień wolny” to wezwanie na zabezpieczenie meczu bądź pod Sejm – mówi nam anonimowo stołeczny funkcjonariusz.

Do pracy w policji poszedł pełen ideałów. O zbudowanie odpowiedniej aury wokół służby dla państwa zadbał jego ojciec, żołnierz Armii Krajowej. – Wydawało mi się to najlepszym wyjściem – opowiada.

Po kilkunastu latach służby z ideałów zostało niewiele. Dominuje gorycz i poczucie porzucenia przez państwo. – Mamy ewidentne braki kadrowe. Dlatego wyciska się nas jak cytryny. Nawet nie mamy siły już o tym rozmawiać. Kiedy któryś z nas zacznie ten temat, reszta ostentacyjnie zaczyna rozmawiać o pogodzie – twierdzi nasz rozmówca.

Rano mundur, po godzinach fucha. Rzeczywistość w służbach od lat niezmienna

Zgłosił się do nas po publikacji naszych dwóch poprzednich materiałów o pracy w policji. W pierwszym opisywaliśmy służbę z perspektywy wieloletniego oficera prewencji. Natomiast w drugim o swoim życiu opowiadała żona policjanta, który ze względu na wypadek musiał ogłosić upadłość konsumencką, gdyż pozostawiono go samemu sobie.

Interwencja po interwencji i tak każdego dnia
Już od dwóch miesięcy trwa protest policji. W świetle polskiego prawa policjanci strajkować nie mogą, dlatego wykorzystują możliwości, jakie daje im prawo. M.in. zamiast karać mandatami dają złapanym na wykroczeniach osobom pouczenia. Mundurowi domagają się podwyżek i zwiększenia zatrudnienia.

Są to ściśle powiązane sprawy, gdyż pensje policjantów, w ramach oszczędności, są zamrożone od 2012 r. W efekcie oficerowie z kilkunastoletnim stażem mogą liczyć na pensje rzędu ok. 3,5 tys. na rękę (bez dodatków). Dla porównania – zawodowy wojskowy w stopniu szeregowca, a więc na początku swojej kariery w armii, może liczyć na mniej więcej tysiąc złotych więcej (w dodatku w praktyce za jego codzienne utrzymanie odpowiada macierzysta jednostka). Jakby tego było mało, niedawno wyciekło pismo komendanta głównego policji. Nakazuje w nim wstrzymanie wypłaty dodatków dla funkcjonariuszy (choć Komenda Główna Policji zaprzecza, że tak się stanie). A że po drodze ucięto mundurowym wcześniejsze emerytury, służba w policji, w czasach koniunktury i niskiego bezrobocia, znacznie straciła na atrakcyjności.

Wakaty więc są, chętnych brak. Stąd pozostałych na służbie policjantów wykorzystuje się do cna. – Jeden z chłopaków od nas już miał wypadek, bo zasnął za kółkiem. A świeżych policjantów brak – twierdzi nasz rozmówca. Ci, którzy są sami, często szukają drogi ucieczki. Do wojska, żandarmerii czy Służby Ochrony Państwa.

– Co się dzieje? Jest mnóstwo zdarzeń. Załóg na mieście zaś – stanowczo za mało. Musimy robić ranking interwencji od najbardziej pilnych do tych najmniej. Ludzie czekają więc na radiowóz po kilkadziesiąt minut, jeśli nie więcej. Wydzwaniają po kilka razy. Kiedy wreszcie docieramy na miejsce, są sfrustrowani i wyładowują się na nas. My z kolei jesteśmy zmęczeni, bo to któryś z rzędu dyżur z interwencją po interwencji. Też mamy dość. Więc interwencja zaczyna się od wzajemnej przepychanki – mówi nam policjant.

– Sam dziś idę na trzecią noc z rzędu – podkreśla. Taki tryb pracy jest zabójczy dla życia rodzinnego. W praktyce to ciągłe mijanie się z bliskimi. I wzajemne pretensje. – Ciągle robota i robota, mówi mi żona. Ja się z kolei denerwuję, że ona nie zawsze do końca mnie rozumie. Dzieci też mają pretensje – opowiada.

Czy nasz rozmówca widzi jakieś wyjście z sytuacji? Dla siebie – owszem. Coraz częściej myśli o zmianie pracy. Miał już propozycję pracy na jednym z lotnisk w Polsce jako dyżurny ochrony. Pracodawca dzwonił do niego kilkanaście razy. Jednak wtedy nie zdecydował się na zmianę profesji. Ale teraz, kiedy jest już bardzo blisko emerytury (bo załapał się jeszcze na stare emerytury mundurowe), czeka już w zasadzie tylko na zdobycie uprawnień. – Nie da rady dłużej oszukać organizmu. Próbowałem. Ale jesteśmy tak przemęczeni, że zasypiamy na służbie – opowiada.

– Kiedyś czułem, że mogę zmienić świat i robię coś ważnego. Ale to uczucie dawno wygasło – dodaje. – Przełożeni za wszelką cenę chcą pokazać, że jest ok. Nie jest.

Od 1 stycznia 2019 r. funkcjonariusze policji mają dostać średnio 300 zł podwyżki. Zdaniem ekspertów to ciągle za mało. Obecnie w policji wakatów jest 6 tys. Ale rozmówcy money.pl z policji podkreślają, że skala de facto może być o wiele większa. Choćby dlatego, że widząc pogarszające się warunki pracy, część policjantów ucieka na zwolnienia. Do liczby funkcjonariuszy wlicza się także tych, którzy dopiero przygotowują się do służby.

– Dojdzie w końcu do sytuacji, kiedy ktoś zadzwoni na policję, ale nikt nie przyjedzie – ostrzega nas rozmówca.