Opinia biegłych w sprawie śmierci Igora Stachowiaka

Zgodnie z opinią biegłych z Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi to nie brutalna interwencja funkcjonariuszy policji doprowadziła przed rokiem do śmierci Igora Stachowiaka na wrocławskim komisariacie To od jej wyników prokuratura prowadząca śledztwo w sprawie śmierci Igora Stachowiaka na wrocławskim komisariacie uzależniała dalsze czynności wobec policjantów.

„Biorąc pod uwagę przebieg zdarzenia z dnia 15 maja 2016′ oraz wyniki sekcji zwłok i przeprowadzonych badań dodatkowych, najbardziej prawdopodobne jest, że przyczyną śmierci Igora Stachowiaka była niewydolność krążeniowo-oddechowa w przebiegu arytmii po epizodzie excited delirium spowodowanego zażyciem środków psychoaktywnych” – czytamy w opinii biegłych z sierpnia tego roku. Excited delirium to termin oznaczający ostry atak psychozy, który spowodowany jest nadużywaniem stymulantów np. kokainy lub amfetaminy.

Jednocześnie podkreślono, że „stwierdzone w badaniach toksykologicznych stężenie tramadolu (syntetyczny lek przeciwbólowy, lek opioidowy) oraz amfetaminy (nielegalny środek psychotropowy) były zbyt niskie, aby uznać je za przyczynę zgonu”.

Ponadto biegli uznali, że obrażenia opisane sekcyjnie nie pozwalają stwierdzić, aby zastosowany przez policjantów ucisk na szyję Igora Stachowiaka stał się samoistną i bezpośrednią przyczyną zgonu.

Zdaniem lekarzy z Uniwersytetu Łódzkiego „obezwładnienie i unieruchomienie osoby z excited delirium dodatkowo nasila tę reakcję, co pośrednio może przyczyniać się do zgonu, jednak nie można udowodnić z pewnością wymaganą w postępowaniu karnym, że zastosowanie przez funkcjonariuszy Policji środków przymusu bezpośredniego w postaci chwytów obezwładniających, rażenia urządzeniem elektrycznym taser, pozostaje w związku przyczynowym ze zgonem Igora Stachowiaka i że naraziło go na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu”.

Biegli wykazali także, że wobec Igora Stachowiaka obok chwytów obezwładniających, kajdanek i paralizatora stosowano inne środki przymusu bezpośredniego w postaci gazu pieprzowego. W ich ocenie nie można z pewnością wykazać, że użycie ręcznego miotacza gazu przyczyniło się do zgonu 25-latka.

Ponadto biegli orzekli, że z materiału dowodowego nie wynika, aby Igor Stachowiak znajdował się w stanie, który byłby łatwy do rozpoznania przez osoby niemające wykształcenia medycznego, jako wymagający wezwania zespołu ratownictwa medycznego, aż do momentu, w którym faktycznie to uczyniono. „Należy wyjaśnić, że wiedza na temat excited delirium nie jest powszechnie znana nawet wszystkim lekarzom i że osoby niewiedzące o tym fenomenie mogą nie rozpoznać objawów, które osobom posiadającym taką wiedzę i znającym patofizjologię tego stanu wskazywałyby na konieczność wezwania pomocy medycznej”.

Prokuratura Okręgowa w Poznaniu, która bada sprawę, do dziś nie wyjaśniła okoliczności śmierci Igora Stachowiaka. W związku z wydarzeniami szef MSWiA odwołał komendanta dolnośląskiej policji, jego zastępcę ds. prewencji oraz komendanta miejskiego we Wrocławiu. Pracę w policji straciło też pięciu policjantów z wrocławskiego komisariatu, w tym funkcjonariusz obwiniony o przekroczenie uprawnień wobec Igora Stachowiaka – użycie paralizatora wobec skutego kajdankami zatrzymanego.

Szósty policjant, który brał udział w czynnościach w związku z zatrzymaniem Stachowiaka, zwolnił się na własną prośbę z policji w ubiegłym roku. Jak na razie nikomu nie postawiono formalnych zarzutów. Według zapowiedzi prowadzone przez poznańską prokuraturę śledztwo powinno się zakończyć do 16 września.

Za Panoramą

Fot. Panorama