Lepiej być kasjerem w dyskoncie niż początkującym policjantem…

Lepiej być kasjerem w dyskoncie niż początkującym policjantem, nauczycielem, pracownikiem akademickim i lekarzem. Dyskonty w wielu przypadkach płacą już lepiej niż sfera budżetowa.

„Dla tych, którzy chcą robić w życiu coś pożytecznego, czuć wyjątkowość swojej profesji i mieć stałość zatrudnienia Komendant Główny Policji ma bardzo dobrą propozycję – możesz zostać policjantem”.

To fragment ogłoszenia o rekrutacji ze stron Komendy Głównej Policji. Policja szuka chętnych i obiecuje pewne zatrudnienie. Komendant nie wspomina jednak, że oprócz stałego miejsca pracy i wyjątkowości każdego dnia służby, policja oferuje też… niskie pensje.

Policjant – według danych samej policji – zarabia średnio 2,4 tys. zł netto. Zdecydowanie gorzej ma kursant. Może liczyć na 1,6 tys. zł netto. W jego przypadku policja finansuje jednak mieszkanie i wyżywienie w szkole policyjnej. Warto jednak dodać, że to wszystko to średnia pensja. To znaczy, że zaczynając na stanowisku policjanta trzeba liczyć się z mniejszym wynagrodzeniem. Przynajmniej na początku.

Pensja w tzw. mundurówce to suma kilku składników. Do wypłaty liczy się wynagrodzenie zasadnicze, dodatek stażowy, a także dodatki służbowe lub funkcyjne oraz za stopień. Policja przekonuje, że to dobre pieniądze. Ale ma groźnego konkurenta. Dyskonty.
2550-3300 zł brutto na początku pracy – tyle od pierwszego marca mają zarabiać pracownicy sklepów Lidl. Po roku pracy pracodawca gwarantuje wzrost płacy do 2750-3500 zł brutto, a po dwóch latach stażu do 3000-3800 zł brutto.

To znaczy, że na start w niemieckim dyskoncie ma się zapewnione 1,8 tys. zł. I dosyć szybko można liczyć nawet na 2,3 tys. zł na rękę. Efekt? Nie ryzykując zdrowia i życia można zarabiać tyle, ile dostają policjanci. Po roku pracy ma się już nawet 3,5 tys. zł brutto, czyli 2,5 tys. zł na rękę. Lidl nie jest tutaj żadnym wyjątkiem, podobne stawki obowiązują w Biedronce i pozostałych sklepach. Wojna o pracownika na tym rynku trwa od dłuższego czasu.

Nawet, gdy dodamy do średnich zarobków (dane policji są za 2015 rok) przyznaną od 1 stycznia w policji podwyżkę, to wciąż ich zarobki pozostają tylko nieco większe niż kasjerów w dyskontach. I choć trudno porównywać oba zawody, to nie ma wątpliwości, kto ryzykuje każdego dnia więcej.

Warto przypomnieć, że służby mundurowe od lat czekały na istotny wzrost pensji. Ten tegoroczny trudno nazwać rewolucją. Z kolei w ubiegłym roku wyższe pensje dostali pracownicy Lidla, Biedronki, Tesco i Kauflandu. Podwyżki dostawali nie tylko kasjerzy, ale również pracownicy magazynów. I dostają je systematycznie.