Policja nie jest pisowska. Tak jak nie jest lewacka czy platformerska. Policjanci nie idą na na manifestacje, bo mają taki kaprys. Idą, bo wymaga tego sytuacja, również po to, by bronić protestujących. Tak, bronić. Kibolskie bojówki dybią na tych ludzi. Bez względu na przekonania, uważam, że policja wywiązuje się ze swoich obowiązków. I mówię to jako człowiek, którego żona posiada maseczkę z błyskawicą. A moja teściowa chodzi na manifestacje – mówi Rafał Jankowski, przewodniczący zarządu głównego NSZZ Policjantów.
Tajniacy z gazem i pałkami. To nowa strategia policji wobec protestów kobiet?
Zawsze z pododdziałami zwartymi działają funkcjonariusze operacyjni. To sprawa taktyki działania i nic nowego. Jeśli ci policjanci wyskoczyli zza pleców umundurowanego kordonu i przy podejściu do osób, które były w ich zainteresowaniu krzyknęli „policja” i z zatrzymanymi oddalali się w stronę policjantów, to nie rozumiem zdziwienia. Natomiast nie może być mowy o próbach odbijania zatrzymanych z rąk policjantów czy przedzierania się przez kordon. To niedopuszczalne i każdy kto tego próbuje, musi się liczyć z konsekwencjami. Nie mam wątpliwości, że od takich prób rozpoczęła się eskalacja podczas tej manifestacji.
Pytałem, czy te brutalne metody to nowa strategia na protesty.
Mogę podać dziesiątki innych przykładów z ulic polskich miast, gdzie nie dochodziło do żadnych incydentów. Dlaczego ? Bo agresja nie była kierowana w stronę policjantów. To jeden z podstawowych warunków pokojowej demonstracji.
Policja nie dostała politycznego rozkazu, by bardziej zdecydowanie rozprawiać się z protestującymi? Od kilku dni słyszę, że taka była wola wicepremiera ds. bezpieczeństwa, Jarosława Kaczyńskiego.
Od ponad 25 lat jestem policjantem. W trakcie tych lat żaden wicepremier nie wydał mi żadnego polecenia. Nie słyszałem, by takie polecenia otrzymywali też szefowie jednostek, w których pełniłem służbę.
Jak to „nie wydał”? A kto sprawuje polityczny nadzór nad policją, jeśli nie wicepremier od bezpieczeństwa?
Nad policją nie ma nadzoru politycznego. Ministerialny pełni Mariusz Kamiński. Policjanci nie odbierają politycznych poleceń od jakiegokolwiek premiera czy wicepremiera. I nie ma różnicy, czy to był Leszek Miller czy aktualnie Kaczyński. To nie są nasi przełożeni. Policją dowodzi Komendant Główny. Nadzoruje MSWiA.
Nadzorujący policję minister Kamiński mówił dziś w Sejmie, że policjanci na ulicach mają do czynienia ze skrajnie lewicowymi bojówkami, szkolonymi do walk ulicznych.
Nie mam takich informacji jak minister Kamiński. Nie słyszałem o lewicowych bojówkach.
O zaostrzeniu kursu wobec protestujących też pan nie słyszał?
Nie, bo nic takiego się nie dzieje. Żadne polecenia tego typu nie padły. Choć wiem, że jakaś część polityków prawicy je formułuje i tego oczekuje od policji. Stoję murem za policjantami i uważam, że nie przekroczyliśmy granic podczas interwencji.
W jakich granicach mieści się pryskanie gazem w twarz posłanki Magdaleny Biejat, gdy pokazywała swoją legitymację poselską?
Nie widziałem takiej sytuacji, więc trudno mi się do niej odnieść.
Po marszu niepodległości nawet politycy PiS przebąkiwali coś o buncie w policji. Prawda?
To “opowieści z mchu i paproci”. Żadnego buntu w policji nie ma. Politycy różnych opcji przy okazji protestów próbują rozgrywać policją, ale przypominam wszystkim, że policja nie jest pisowska. Tak jak nie jest lewacka czy platformerska. Policjanci nie idą na na manifestacje, bo mają taki kaprys. Idą, bo wymaga tego sytuacja, również po to, by bronić protestujących.
Bronić? Dobrze usłyszałem?
Tak. Kibolskie bojówki dybią na tych ludzi. Bez względu na przekonania, uważam, że policja wywiązuje się ze swoich obowiązków. I mówię to jako człowiek, którego żona posiada maseczkę z błyskawicą. A moja teściowa chodzi na manifestacje …
I przy takiej policji nic jej oczywiście nie grozi?
Uważam, że policja wywiązuje się ze swoich obowiązków w zapewnieniu bezpieczeństwa manifestantom.
I tylko złośliwi widzą dziś podobieństwa ze scenami z Białorusi?
Jeśli ktoś porównuje sytuację w Polsce do białoruskiej, to jest po prostu idiotą. Policjanci z prewencji woleliby pełnić służbę w macierzystych jednostkach, ale są tam, gdzie sytuacja tego wymaga.
W Warszawie policjant może zostać pobity przez Włodzimierza Czarzastego.
Nie słyszałem o żadnym pobiciu.
Ja słyszałem, że „Czarzasty spowodował ciężki uszczerbek na zdrowiu policjanta”. Wersja policji.
Zdarzyła się kontuzja, bo szanowny wicemarszałek postanowił poprzepychać się z policjantem, który biernie odgradzał mu wejście do Sejmu. Przepychanie się z policjantem? W wykonaniu tak doświadczonego polityka? To polityczny teatr pod publiczkę. Niepotrzebny, przecież ten policjant dostał polecenie, by nie wpuszczać do Sejmu innych osób niż parlamentarzyści. A marszałek miał problem z wylegitymowaniem się.