„Wydaje mi się, że w tym miejscu był błąd policjantów”. Zieliński w sprawie „ustawki” kibiców na A1

Policjanci pilotowali i jedną grupę i drugą. W mojej opinii, nie powinni dopuścić do tego, żeby te dwie grupy się spotkały – tak o działaniach policjantów podczas sobotnich starć kibiców na autostradzie A1 mówił Jarosław Zieliński. Zdaniem wiceszefa MSWiA doszło do błędu policjantów; nie wykluczył wyciągnięcia konsekwencji z tego powodu.

W sobotę kibice Stali Stalowa Wola jadący dwoma autokarami wjechali na MOP w Krzyżanowie Wschodzie (Łódzkie), gdzie pojawiło się sześć autokarów z kibicami Górnika Zabrze. Tam doszło do konfrontacji, w wyniku której przez kilka godzin autostrada A1 w kierunku Gdańska była zablokowana.
Policjanci użyli gazu łzawiącego i broni gładkolufowej na gumowe kule. W wyniku starć trzy osoby zostały lekko poszkodowane; przewieziono je do szpitali w Kutnie i Łodzi.

„Trzeba było zrobić wszystko, żeby pojechali inną trasą”

Zieliński powiedział, że w policji trwa „szczegółowe postępowanie wyjaśniające”. – Uważam – to jest moja ocena po tych informacjach, które uzyskałem – że policja powinna była postąpić tak, aby nie doszło do spotkania tych dwóch grup i było to możliwe – powiedział.

Według niego, o ile trudne było niedopuszczenie do tego, by pierwsza grupa kibiców Stalowej Woli zatrzymała się na tym parkingu, to „trzeba było wtedy zrobić wszystko, żeby kibice Górnika Zabrze nie mogli tam się znaleźć; żeby pojechali inną trasą, bądź trzeba było zwyczajnie ich zatrzymać”.

– Wydaje mi się, że w tym miejscu był błąd policjantów; oni pilotowali jedną grupę i drugą. W mojej opinii nie powinni byli dopuścić do tego, żeby te dwie grupy się spotkały – oświadczył Zieliński.

„Grupy prawdopodobnie porozumiewały się ze sobą”.
Zaznaczył, że obie grupy kibiców prawdopodobnie porozumiewały się ze sobą. – Jeżeli to była ustawka, to mimo że ze sobą walczą, mają też ze sobą kontakty – dodał. – Pewnie to było dosyć trudne, ale moim zdaniem – możliwe, żeby policja (…) nie dopuściła kibiców Górnika w to miejsce – powiedział.

Wiceminister pytany, czy w związku z tym będą jakieś konsekwencje służbowe, odpowiedział, że zależy to od wyników postępowania wyjaśniającego, ale tego nie wykluczył.
Jednocześnie Zieliński podkreślił, że bardzo pozytywnie ocenia to, że policja na miejscu – podczas bójki obu grup – „zadziałała tak, że nie doszło do eskalacji tego konfliktu”.

„Nominacje mogą odbyć się w Święto Wojska Polskiego, ale nie muszą”

Biuro Bezpieczeństwa Narodowego poinformowało we wtorek, że prezydent Andrzej Duda zdecydował, iż 15 sierpnia nie odbędzie się uroczystość wręczenia nominacji generalskich. „W ocenie prezydenta trwające prace i brak uzgodnień dotyczących nowego systemu kierowania i dowodzenia Siłami Zbrojnymi RP nie stwarzają warunków do merytorycznej oraz uwzględniającej potrzeby armii oceny przedstawionych kandydatur do awansów generalskich” – podkreśliło BBN.

Zieliński dopytywany w Polsat News, czy dostrzega „zgrzyt” na linii prezydent i minister obrony narodowej, odparł: „Ja tego nie odbieram tak, że zgrzyta. Jest dyskusja i dyskusja ma prawo się odbywać”.

– Jest taka tradycja, była taka tradycja, ale to nie jest obligatoryjne. To nie jest obowiązkiem pana prezydenta, ani ministra obrony narodowej doprowadzić do tego, żeby za każdym razem w dniu Święta Wojska Polskiego były nominacje generalskie. Mogą być, ale nie muszą – zaznaczył wiceminister.
Pytany, czy nie ma poczucia, że prezydent „wymyka się Prawu i Sprawiedliwości”, powiedział, że Andrzej Duda wykonuje swoje konstytucyjne kompetencje najlepiej, jak to wynika z jego rozeznania w sytuacji społeczno-politycznej tak, by to służyło Polsce.